Lawrence doskonale tworzy poruszający portret kobiety uwięzionej między pragnieniem bliskości a destrukcyjnym ciężarem własnych obsesji. Macierzyństwo burzy jej dotychczasowy porządek emocjonalny, sprawiając, że pożądanie, niechęć i poczucie nieuchronności splatają się ze sobą, przenikają i tracą wyraźne granice. Jej coraz bardziej absurdalne zachowania zaczynają wprowadzać chaos w życie rodziny.
Nawet początkowo opanowany Jackson zaczyna przejawiać coraz bardziej skrajne emocje. Kilkukrotnie podejmuje rozpaczliwe próby pomocy Grace, jednak zdają się one na nic. Pattinson świetnie oddaje bezradność mężczyzny próbującego ratować coś, co już dawno wymknęło się spod kontroli. Zadania nie ułatwia postać jego matki Pam, granej przez Sissy Spacek. Stale zaniepokojona stanem chorego na demencję męża, w którego rolę wciela się Nick Nolte, nosi naładowaną broń, lunatykuje, wciąż o nim mówiąc.
Poprzez odważne połączenie obrazu i dźwięku, film przenika do coraz bardziej niepokojących wizji Grace. Emocje bohaterki nie są tu podane wprost. Pulsują pod powierzchnią, niewypowiedziane, ale wszechobecne, jakby skumulowane w jej napiętym od środka ciele, a reżyserka przekuwa je w sugestywne, chwilami wręcz oniryczne obrazy otoczenia. Lawrence z niezwykłą precyzją oddaje ten stan zawieszenia między codziennością a wewnętrznym rozpadem.
Nawet jeśli wydaje się, że Jackson i Grace oboje chcą uciec z przytłaczającej ich relacji, wciąż w niej pozostają. Absurdalny wątek ich zaręczyn i ślubu tylko potwierdza jak szalona, złożona i nieprzewidywalna może być miłość. Reżyserka pozwala, by to codzienność stała się źródłem największego lęku.
Choć tempo filmu jest powolne, emocjonalna gęstość i wyrazistość głównych bohaterów sprawiają, że „Zgiń kochanie” trzyma w napięciu i oczekiwaniu, co wydarzy się dalej. Ważnym elementem jest także ścieżka dźwiękowa autorstwa Paula Daviesa, która potęguje niepokojące wrażenia. Całość podkreśla tylko wybrzmiewający na koniec filmu cover utworu „Love Will Tear Us Apart” w wykonaniu samej reżyserki.
Ramsay swoim najnowszym filmem ponownie udowadnia, że potrafi budować napięcie nie poprzez spektakularne wydarzenia, lecz poprzez drobiazgowe portrety rozpadających się emocjonalnie postaci. „Zgiń kochanie” pozostawia widza w stanie niepokoju, ale też zadziwienia tym, jak precyzyjnie reżyserka studiuje psychikę bohaterów. Film nie szuka łatwych odpowiedzi, ale zmusza do konfrontacji z tym, co niewygodne i skryte.
Podobnie jak poprzednie dzieła Ramsey, „Zgiń kochanie” nie kończy się wraz z napisami, ale dojrzewa w widzu jeszcze długo po seansie.