Osadzony w konwencji eko-horroru, krwawy odwet natury na lekceważących jej prawa ludziach. Biwakująca w australijskiej głuszy para ściąga na siebie zagładę, bezmyślnie popełniając kolejne grzechy wobec ekosystemu. Nad postaciami krążą orły opłakujące zniszczone przez ludzi gniazdo, a krew zabitego przez turystów diugonia przybrzeżnego barwi wody rajskiej zatoki. Gdy do zapasów wprowadzają się mrówki, drogę powrotną odcinają gęste zarośla, idylla zamienia się w koszmar...
Trudno jednak nie życzyć pechowym wczasowiczom końca w męczarniach, bo w „Długim weekendzie” reprezentujący cywilizację człowiek rozrzucający wokół śmieci, polujący na zagrożony gatunek czy nonszalancko odrzucający niedopałek na suchą ściółkę, jest antagonistą, którego trzeba usunąć.