Te filmy uwielbialiśmy w dzieciństwie! Poznajcie typy redakcji K MAG-a

01-06-2021
Te filmy uwielbialiśmy w dzieciństwie! Poznajcie typy redakcji K MAG-a
fot. plakaty filmowe
Większość z nas już w dzieciństwie zdradzała zapędy do zostania kinomanem. Zresztą które dziecko nie lubi oglądać kreskówek, bajek i filmów dla dzieci? My lubiliśmy, a każdy z nas miał swoje ulubione typy. Z okazji Dnia Dziecka chcieliśmy razem z wam je powspominać. Oglądaliście i uwielbialiście to samo, co my? A może mieliście zupełnie inne ulubione filmy dzieciństwa?
1/9
Mikołaj Komar – 101 dalmatyńczyków/Nieśmiertelny
Jak zwykle w podobnych sytuacjach, trudno mi ograniczyć się tylko do jednego tytułu. Są więc dwa – jedna kreskówka i jeden film aktorski.
„101 dalmatyńczyków” – to zdecydowanie bajka mojego dzieciństwa. Pierwsze symptomy tego, że do dzisiaj lubię nieco mroczniejsze opowieści. Film po raz pierwszy oglądany na skaczącej po ekranie wersji VHS wzruszył mnie, pobudził i zaczarował. A najbardziej kocham scenę, w której porównuje się ludzi do ich psów... Trafne i ponadczasowe!
„Nieśmiertelny” – jedne z pierwszych wagarów w moim życiu. Do tego zainicjowane przez mojego Tatę, który usłyszał, że mam serię klasówek i niekoniecznie się do nich przygotowałem. Nieodżałowane kino Skarpa w Warszawie, podróże w czasie, walki na miecze, męskie emocje, Christopher Lambert i Sean Connery, a w tle muzyka Queen. Od tej pory stałem się wielkim fanem Freddiego, a był to rok 1986...
Marta Wilk – Skok przez płot
W swoim prawdziwym dzieciństwie nie mogłam go oglądać, bo jeszcze tego filmu nie było, ale, że wciąż czuję się trochę dzieckiem to uwielbiam animację „Skok przez płot”. Uważam, że w mega inteligentny i zabawny sposób obnaża ona ludzkie przywary oraz konsumpcyjny stosunek, jaki mamy do przyrody.
Aleksandra Stefaniak – Kometa nad Doliną Muminków
„Kometa nad doliną Muminków” to zdecydowanie mój filmowy faworyt z dzieciństwa. Uwielbiałam świat Muminków, który był bajkowy i jednocześnie niepokojący. Zdarza mi się do teraz, że włączam poszczególne odcinki, bo niebywale poprawiają mi one nastrój. Film natomiast to połączenie tego, co najbardziej lubię: są Muminki i jest kosmos. Muminki starają się w nim odkryć prawdę o katastrofie kosmicznej. Do tego wszystkiego był to mój pierwszy film, który widziałam w kinie i którego bardzo się bałam (ale na szczęście była ze mną babcia).
Radosław Pulkowski – Batman: The Animated Series
Pierwszy film, na którym byłem w kinie to „Król Lew” (doświadczenie pokoleniowe!), uwielbiałem „Niekończącą się opowieść” i kilka seriali animowanych, które można było w latach dziewięćdziesiątych oglądać w telewizji, na czele z takimi tytułami jak „Sandokan”, „Tajemnicze złote miasta”, „Wyspa niedźwiedzi” czy „Kapitan Jastrząb” (Tsubasa, gdyby ktoś nie poznał po tytule). Na miano tego ulubionego zasługuje jednak serial animowany „Batman: The Animated Series”, emitowany w telewizyjnej „Dwójce” po prostu jako „Batman”. To była mroczna, świetnie narysowana kreskówka z całą gamą dziwacznych, zaburzonych postaci – szczególnie wrogów Batmana. Do dziś pamiętam dreszczyk, który miałem podczas oglądania i do dziś bardzo lubię Batmana w filmach i komiksach.
Monika Kurek – seria o Harrym Potterze
W moim przypadku zwycięzca może być tylko jeden. Czekałam w długich kolejkach w księgarniach, chodziłam na premiery, uczestniczyłam w maratonach filmowych i zastanawiałam się, do którego domu w Hogwarcie zostałabym przydzielona. Dorastałam z serią o Harrym Potterze i wciąż jestem beznadziejne zakochana w uniwersum, które stworzyła J.K. Rowling. Nawet kiedy byłam już dorosła, nie mogłam opanować ekscytacji podczas wycieczki do studia Warner Bros czy pozowania do zdjęć z zielonym szalikiem na peronie 9 i 3/4 na dworcu King Cross w Londynie. Muszę jednak przyznać, że choć kibicowałam Złotemu Trio, to jednocześnie zawsze sympatyzowałam z antagonistami... Seria o Potterze to piękna historia o przyjaźni, lojalności, miłości, poświęceniu oraz pokonywaniu własnych lęków. Inspiruje, wzrusza i daje do myślenia!
Kasia Kowalczyk – Toy Story
„Toy Story” to mój zdecydowany faworyt z wczesnego okresu dzieciństwa i historia, która najgłębiej zapadła mi w pamięć. Byłam absolutnie zafascynowana sekretnym życiem zabawek i ich perypetiami!
Tomasz Brzęcki – Kevin sam w domu
U mnie z tym ulubionym filmem z dzieciństwa to w sumie zabawna historia. Kiedy byłem mały, strasznie upodobałem sobie „Kevina samego w domu”, do dziś bawi mnie każdy gag tak, jakbym oglądał go pierwszy raz. Pamiętam, że u mnie okres największej fascynacji filmem przypadał na lata dziewięćdziesiąte, kiedy nagrania z kaset VHS można było odtwarzać na wideo. No więc miałem taką swoją kasetę z „Kevinem” i chciałem oglądać ten film prawie non stop, co doprowadzało do szału wszystkich domowników (może poza moją młodszą siostrą, która też lubiła to oglądać). Mama postanowiła zareagować i wynegocjowała ze mną małe porozumienie: mogłem obejrzeć film raz w tygodniu, w każdą sobotę, pod warunkiem odrobienia wszystkich lekcji i posprzątania swojego pokoju. Nie pamiętam ile czasu to trwało, ale myślę że widziałem tę komedię ponad sto razy i dodam, że nadal oglądam „Kevina” w każde święta. To dla mnie pozycja obowiązkowa!
Cathy Nhung – Tom i Jerry: Wielka Ucieczka
Mam kilka tytułów, wokół których kręciło się moje dzieciństwo, ale jeśli miałabym wytypować jeden, to będzie to z pewnością „Tom i Jerry: Wielka Ucieczka”, wersja dubbingowa z 1993 roku. Nauczyłyśmy się z siostrą wszystkich piosenek na pamięć. Ostatnio zauważyłyśmy też, że nasz pies dość mocno przypomina Ferdynanda, który był tak gruby, że poruszał się za pomocą deskorolki.
Daniel Rabiczko – seria o Harrym Potterze
W dzieciństwie moimi ulubionymi filmami były te z serii o Harrym Potterze i w sumie do dziś wiele się nie zmieniło. Nadzieja, że w dniu jedenastych urodzin dostanę list z Hogwartu żyła we mnie przez cały okres przedszkola i dosłownie odliczałem czas do tej daty. Do sprawy podszedłem dość poważnie – rodzice musieli zamówić mi miotłę Nimbus 2000, z którą biegałem po ogrodzie krzycząc „do mnie” oraz różdżkę, a przy oglądaniu filmu prosiłem mamę o spisywanie wszystkich zaklęć wypowiedzianych w filmie – chyba chciałem iść do szkoły magii i czarodziejstwa już przygotowany. Z niepowodzeniem próbowałem też pisać każdym piórem, które jakiś ptak zgubił w ogrodzie. Do dziś przynajmniej raz w roku robię sobie maraton filmów o Harrym Potterze i zupełnie mi nie przeszkadza, że każdy z nich znam od deski do deski. Zawsze warto wrócić chociaż na chwilę do okresu dzieciństwa.
FacebookInstagramTikTokX