Kendra Licari miała 42 lata, pracowała w lokalnej szkole, prowadziła pozornie stabilne życie. Jej córka, Brianna, była sportsmenką – koszykarka z ambicjami, popularna wśród rówieśników. Właśnie zaczynała spotykać się z chłopakiem, co, jak się okaże, stało się zapalnikiem całej serii wydarzeń.
Wiadomości zaczęły napływać w 2020 roku. Anonimowy nadawca pisał do Brianny teksty pełne wulgarnych inwektyw, seksualnych aluzji, gróźb. Atakował też jej chłopaka. Licari szybko zgłosiła sprawę na policję – jako zaniepokojona matka, ofiara cyberprzemocy skierowanej przeciwko dziecku. Przez rok śledztwo nie przynosiło rezultatów. Numer telefonu okazał się przypisany do aplikacji umożliwiającej anonimową komunikację.
Przełom nastąpił, gdy funkcjonariusze FBI wykorzystali zaawansowaną analizę cyfrowych śladów. Ustalili lokalizację urządzenia, z którego wysyłano wiadomości. Adres prowadził do domu Licari. Kobieta przyznała się do wszystkiego.
„Chciałam ją ostrzec”
W trakcie przesłuchania Licari przedstawiła wyjaśnienie, które brzmi jak scenariusz psychologicznego thrillera. Twierdziła, że działała w trosce o córkę i chciała „pokazać jej prawdziwe oblicze” chłopaka, z którym się spotykała. W jej przekonaniu wysyłanie do nastolatki obscenicznych gróźb miało służyć jako rodzaj edukacyjnego szoku, sposób na zdemaskowanie domniemanego zagrożenia.
Psychiatrzy i psychologowie, którzy analizowali sprawę, wskazują na klasyczne mechanizmy narcystycznego zaburzenia osobowości połączonego z patologiczną potrzebą kontroli. Licari nie tolerowała utraty wpływu na życie córki – nowy związek oznaczał emocjonalną separację, której nie potrafiła zaakceptować. Zamiast rozmowy wybrała terror.
Miesiące nękania
Skala działań Licari jest niewiarygodna. W ciągu 12 miesięcy wysłała tysiące wiadomości – nie tylko do córki, ale także do jej chłopaka i jego matki. Tworzyła fałszywe profile w mediach społecznościowych, generowała fake'owe screenshoty rozmów, które miały sugerować niewierność partnera Brianny. Każda wiadomość była starannie skonstruowana tak, by maksymalizować psychologiczny ból.
Nastolatka trafiła na terapię. Zaczęła borykać się z atakami lęku, problemami ze snem, myślami samobójczymi. Nie wiedziała, że sprawcą jest osoba, która powinna być jej największym oparciem. Paradoks polegał na tym, że Licari pocieszała córkę po każdej fali wiadomości, które sama przed chwilą wysłała.
Wyrok i pytania bez odpowiedzi
W grudniu 2023 roku sąd w Coshocton skazał Kendrę Licari na 19 miesięcy więzienia. Prokuratura oskarżyła ją o cyberstalking i podszywanie się pod inną osobę. Wyrok wywołał kontrowersje – część komentatorów uważała karę za zbyt łagodną, inni wskazywali na brak precedensów prawnych w tego typu sprawach.
Brianna publicznie oświadczyła, że zerwała wszelki kontakt z matką. W wywiadzie dla lokalnej telewizji powiedziała: