Podczas niedawnych uroczystości Zesłania Ducha Świętego Natanek poświęcił na terenie swojej pustelni źródełko, tworząc z miejsca biznesową oazę. Produkt otrzymał nazwę, która mogłaby wzbudzić podziw nawet w agencjach reklamowych z Madison Avenue: „Asumpta Wniebowzięta”. To nie zwykła woda – to „cudowna woda Królowej Polski Wniebowziętej”.
Natanek jak prawdziwy influencer przed kamerą internetowej telewizji ChristusVincit-TV zachwala swój produkt:
To marketing na najwyższym poziomie – któż nie chciałby pić tego samego, co guru? Strategia produktowa księdza Natanka jest bezbłędna. Jego woda ma być panaceum na wszystko:
Docelowa grupa to praktycznie każdy – od dzieci, chorych i tych, którzy „potrzebują umocnienia”. Tak szeroki target byłby błędem początkującego, ale Natanek wie swoje.
Szklana butelka o pojemności 0,9 litra – nawet opakowanie zostało przemyślane. Szkło dodaje prestiżu, a nietypowa pojemność sugeruje wyjątkowość produktu. Cena? Nie ma oficjalnej, co jest znakomitą zagrywką cenową znaną jako „pay what you feel” – klient sam określa wartość doświadczenia.
Niestety, jak to bywa z rewolucyjnymi pomysłami biznesowymi, zawsze znajdzie się ktoś, kto zacznie zadawać niewygodne pytania. Tym razem były to urzędnicy. Rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie podkreśliła, że każdy zakład produkcji żywności lub obrotu żywnością musi być zarejestrowany. Zgodnie z ustawą o bezpieczeństwo żywności i żywienia rozpoczęcie sprzedaży regularnej wymaga wcześniejszego złożenia wniosku o wpis do rejestru zakładów i uzyskania zgody Sanepidu. Detale techniczne, które tylko przeszkadzają w budowaniu marki.
Sanepid przypomina o nudnościach typu badania jakości wody, warunki butelkowania czy standardy przechowywania. Przepisy Sanepidu dotyczące butelkowania wody do jej sprzedaży są bardzo ostre – ale przecież innowacyjni przedsiębiorcy zawsze znajdują furtkę.
Natanek, mimo suspensji z 2011 roku, zdołał zbudować biznesowe imperium w Grzechyni. Od wielu lat rozbudowuje swoją siedzibę Pustelnię Niepokalanów. Jest tam wiele domów, niektóre wielopiętrowe, utwardzonych dróg, różnych innych budynków i budowli. Ostatnio głośno było o sprzedaży przez niego krzyży dla swoich wyznawców. Kosztowały od 1400 zł do 2400 zł. Na zakup zapisało się prawie tysiąc osób. Krzyże, woda – katalog produktów systematycznie się rozszerza.
Historia „Asumpty Wniebowziętej” to fascynujący case study z pogranicza marketingu, religii i przedsiębiorczości. Influencerzy sprzedają wszystko – od kosmetyków po kursy osobistego rozwoju – Natanek poszedł o krok dalej, monetyzując transcendencję. Czy „Asumpta Wniebowzięta” przejdzie do historii jako genialny marketing hack czy przestroga przed niekontrolowanym handlem? Sanepid nadal czeka na wymagane dokumenty.