Lennie, laureatka nagrody Goya za „Magical Girl”, konstruuje postać wielowarstwową do granic paranoi metafilmowej. Widzimy kontrolę graniczącą z obsesją, pewność siebie pękającą pod ciężarem wątpliwości, inteligencję, która staje się bronią wymierzoną we własny umysł. W scenie konfrontacji z doktorem Alvarem (Eduard Fernández) każda sekunda milczenia znaczy więcej niż dialog – Alice utrzymuje lodowaty spokój, ale w jej oczach pojawia się błysk niepewności. Czy ona rzeczywiście kontroluje narrację, czy tylko chce w to wierzyć?
Film trwa 154 minuty. Paulo operuje niemal azjatycką cierpliwością w budowaniu napięcia, pozwalając historii fermentować, zanim eksploduje kolejnym zwrotem akcji. Nie jest to wybór bezpieczny – część widzów narzeka na rozwlekłość, czując się uwięzionymi w psychiatryku równie długo, co Alice. Ale ta rozwlekłość jest konieczna. W kinie psychologicznym czas nie jest przeciwnikiem, lecz narzędziem manipulacji.
Krytycy doceniają finezję konstrukcji fabularnej. LeisureByte nazywa finał:
Nie chodzi o pojedynczy plot twist – Paulo układa je w ciąg domina, gdzie jedno odkrycie natychmiast neguje poprzednie. Film pozostawia pytanie otwarte: czy Alice naprawdę była detektywem, czy urojeniową pacjentką, która potrzebowała wierzyć w istnienie wielkiego spisku?
„Krzywe linie Boga” bazuje na cenionej powieści Torcuato Luca de Teny z 1979 roku, choć adaptacja odbiega od pierwowzoru na tyle znacząco, że fani książki mają prawo czuć się zdradzeni. Reżyser dokonał istotnych zmian – część postaci zniknęła, sama sprawa kryminalna przeszła metamorfozę. Ale dla kogoś, kto nie zna oryginału, hiszpańska produkcja Netflixa działa jak wzmacniacz lęku.
Paulo wypracował sobie markę reżysera, który z przekonaniem odrzuca linearność narracji. „Niewidzialny gość” zebrał ponad 31 milionów dolarów na świecie przy budżecie 4 milionów euro i doczekał się sześciu remake'ów. Tu mechanizm działa podobnie: rzeczywistość rozsypuje się na fragmenty, a my jako widzowie zbieramy je w przekonaniu, że ułożymy obraz – tymczasem Paulo zmienia reguły gry w trakcie rozgrywki.
Czy „Krzywe linie Boga” jest dziełem doskonałym? Nie. 77 procent na Rotten Tomatoes ze strony krytyków i 79 procent od widzów mówi samo za siebie – to film polaryzujący. Jedni widzą w nim arcydzieło gatunku, inni – pretensjonalną zagadkę przeciągniętą o godzinę. Ale właśnie w tej niejednoznaczności tkwi jego siła.