W przypadku slashera (pierwszego polskiego slashera!) Bartosza M. Kowalskiego „W lesie dziś nie zaśnie nikt" wyrok wydano jeszcze na długo przed premierą, a wiele negatywnych opinii wynikało z nieznajomości konwencji czy uprzedzenia do Julii Wieniawy. Na szczęście Netflix dostrzegł w nim potencjał i po sukcesie pierwszej części dał twórcom zielone światło na zrobienie kontynuacji.

Czytaj dalej