Windsorowie ponownie znajdują się na rozstajach – poczytna gazeta publikuje sondaż, w którym królową określa się mianem „niedzisiejszej” i niezbyt aktywnej jak na dynamiczny przełom lat 80. i 90. Karol próbuje wyniki przekuć na swoją korzyść, dostrzegając szansę na wdrożenie własnych pomysłów na monarchię. Jego zapał związany z rządzeniem nijak ma się do ponurej sytuacji w domu. Diana z oddaniem zajmuje się dorastającymi synami i działalnością charytatywną, ale małżonkowie żyją właściwie osobno. Nawet stanowiące pożywkę dla prasy krótkie wakacyjne wypady nie są w stanie naprawić relacji, w której znajduje się miejsce dla coraz większej liczby osób. Głęboko nieszczęśliwa Diana decyduje się opowiedzieć swoją historię, a na rynku ukazuje się sensacyjna książka Andrew Mortona. Mniej więcej w tym samym czasie rodzina królewska przechodzi przez szereg innych trudności i kłopotów: a to płonie zamek Windsor, podatnicy nie zamierzają płacić za odnowienie królewskiego jachtu Britannia, tabloidy publikują sensacyjne doniesienia na temat Karola, Kamili i innych królewskich dzieci uwikłanych w liczne skandale, rozpisują o relacji Filipa i przyjaciółki domu, od siostry odwraca się nawet księżniczka Małgorzata, w której odżywa dawny żal o finał płomiennego romansu z Peterem Townsendem. Wydaje się, że Korona znajduje się w kryzysie, z którym królowa rzeczywiście przestaje dawać sobie radę. Do głosu dochodzi bowiem zupełnie inne pokolenie „rojalsów”, którzy są zdecydowanie bliżej ludzi, ale dalej od tradycyjnego ideału monarchy, niemal fanatycznie wyznawanego przez Elżbietę – zapewniającego neutralność poglądów i stabilizację. „Ci nowi”, młodsi, pozbawieni trosk o własne utrzymanie, po prostu korzystają z życia, ale w przeciwieństwie do dawnych czasów, kiedy wiele uchodziło płazem, dzisiaj każdy ich krok jest dokumentowany, wnikliwie analizowany i poddawany osądowi. Najwyraźniej Korona nie była gotowa na takie wejście w nowoczesność.
Trzecia z kolei zmiana obsady nie przynosi wielkich zaskoczeń w interpretacji bohaterów. To ludzie dojrzali, okrzepli w swoich przypisanych rolach. Oczy wszystkich zapewne skupione będą na Elizabeth Debicki, która wydaje się Dianą nad wyraz stonowaną, rozżaloną i smutną, ale jej emocje wydają się bardzo mocno tłumione i zachowywane wewnątrz. To jest ta Diana, którą znamy pewnie najlepiej – odzianą w słynną „revenge dress”, prowadzącą za rękę synów, z gracją i dostojeństwem odwiedzającą szkoły i szpitale. Doskonale wiemy, w którym kierunku zmierza ta narracja. I nadal chcemy z wypiekami na twarzy śledzić, jak to się wszystko zakończy.
tekst: Magdalena Maksimiuk