5 ważnych filmów w życiu aktora Borysa Szyca

16-09-2023
5 ważnych filmów w życiu aktora Borysa Szyca
fot. Jacek Kołodziejski / K MAG 95 Independent Issue 2018/19
Borys Szyc to aktor przez duże „A”. Można go było zobaczyć już jako kilkulatka w „Kingsajzie” z 1987 roku, choć w pamięci zapadły przede wszystkim role takie jak w „Symetrii”, „Wojnie polsko-ruskiej” czy niedawnej „Zimnej wojnie” i serialu „Warszawianka”.
Niebawem ponownie zobaczymy Borysa na ekranie i to z córką u boku w filmie „Miało cię nie być”. Tymczasem zapytaliśmy u źródła, jak kształtował się jego gust filmowy.
To bardzo trudne zadanie, ale wróćmy do dzieciństwa zapowiada Borys.
Oto 5 ważnych filmów w życiu Borysa Szyca:
1/5
„Niekończąca się opowieść”, reż. Wolfgang Petersen (1984)
Latający pies. Tyle wspomnień. Myślę, że wtedy zachciało mi się przenosić do filmów i być w tym świecie. Wydawało mi się, że to jakiś niezwykle magiczny świat.
„Ziemia obiecana”, reż. Andrzej Wajda (1974)
Myślę, że należy wymienić przynajmniej jeden polski tytuł, więc niech będzie to „Ziemia obiecana”. To jeden z najbardziej genialnych filmów na świecie. Pamiętam go z dzieciństwa, w szczególności moment, kiedy facet wpada do tego wielkiego koła obrotowego i rozwala mu głowę. Potwornie to wtedy przeżyłem. Poza tym jestem z Łodzi, więc ten film jest dla mnie bardzo ważny.
„Bliżej”, reż. Mike Nichols (2004)
Trzeba też pójść w jakiś romans, więc: „Bliżej”. To jeden z moich najukochańszych filmów, widziałem go jakieś 30 razy i znam na pamięć. Kocham Natalie Portman i Julię Roberts. Nie mam nic przeciwko Jude’owi Law ani Clive’owi Owenowi. Ta czwórka jest wspaniała. Podobnie jak tekst, bardzo teatralny, bo to sztuka teatralna… Może dlatego do mnie przemawia. Opowiada o ludziach, którzy się kochają, mijają i nie mogą się najść.
„Chłopcy z ferajny”, reż. Martin Scorsese (1990)
Trzeba też pójść w jakieś męskie kino, więc „Chłopcy z ferajny” i słynny, mocny cytat: „Funny? Am I funny? Funny how? Funny like a clown? Do I amuse you?”. To film, który zostaje na długo. Taniec pod odstrzałem, role, otwierany bagażnik. Dużo kadrów pozostających w głowie.
„Matrix”, reż. Lily i Lana Wachowski (1999)
Rany, to już ostatni? Myślę, że trzeba wspomnieć o tym filmie, bo w pewnym sensie zmienił pojmowanie kina. Pamiętam, jak staliśmy w chmurze różnych dymów pod kinem Bałtyk w Łodzi przed wejściem na salę, by zobaczyć ten film. Po wyjściu już wszyscy inaczej patrzyliśmy na świat wychodząc. To na pewno był game changer. Neo.
Mógłbym tak wymieniać i wymieniać… „Porozmawiaj z nią” Pedro Almodóvara, też absolutnie ukochany film, „Całkowite zaćmienie” Agnieszki Holland z młodym Leonardo DiCaprio, „Ojciec chrzestny”, „Vinci” - dla mnie bardzo ważny, wiąże się z wieloma wspomnieniami… pozdrawiam Kraków. No ale już mamy pięć filmów.
FacebookInstagramTikTokX