Choć działania Maty mogą kojarzyć się z opowieściami Kanye'ego Westa o podboju Białego Domu, to trzeba przyznać, że świetnie wykorzystuje swoją platformę. Raper rozpoczął swoje przemówienie od przypomnienia o zarzutach, jakie na nim ciążą oraz sugestii, że jest to część gry politycznej. Następnie zwrócił się do partii rządzącej. Jak podkreślił, czas działa na niekorzyść PIS-u, ponieważ młodzi zyskują coraz większą siłę. Mata zaapelował do fanów, aby bez względu na rozwój wydarzeń nie używali hasztagu #FREEMATA i zapowiedział, że jeśli trafi do więzienia, to po wyjściu wyzwie na „pojedynek w bułgarskie martwe ciągi" Zbigniewa Ziobrę.
„– Już teraz oficjalnie rozpoczynam moją kampanię na Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2040 roku. Już teraz, bo młodzi ludzie często przewyższają kompetencjami starszą generację. Podam przykład: ja już teraz znam cztery języki, a Andrzej Duda tylko dwa, z czego jeden wątpliwie. Ja chcę zdepenalizować marihuanę, a Andrzej Duda ułaskawia mefedroniarzy”, oznajmił.
Bardzo pięknie podsumował także dziadersów. „Władzy nie interesuje młode pokoleniu, bo wielu młodych nie ma prawa głosu. Bardziej opłaca im się flirtować z emerytami przez telewizor, bo wiedzą jak nimi manipulować. Starannie pielęgnują przeszłość, ale lekceważą przy tym przyszłość i skazują nas i nasze dzieci na życie w kraju zniszczonym gospodarczo lub na emigrację" – podsumował.
„– Marihuana jest mniej szkodliwa i uzależniająca niż alkohol, ale tak samo jak alkohol jest narkotykiem i warto o tym pamiętać. Ja będę o tym pamiętać, ponieważ zrozumiałem, że jedyną drogą zmiany w niesprawiedliwym prawie nie jest legalizacje „hehe ziółka", tylko długofalowe uświadamianie społeczeństwa –”, podkreślił.
Na koniec poinformował, że do 2040 wyda... 33 płyty (ostatnią w 2033 roku), a następnie „poświęci 7 lat na studia wyższe i praktyki zawodowe po to, żeby zdobyć ważne na tym stanowisku kompetencje już w Nowym Świecie".