„IO": Cierpienia młodego osiołka i przypadkowe okrucieństwo współczesnego świata [recenzja]
Autor: Monika Kurek
30-09-2022
Film mistrza Jerzego Skolimowskiego zdobył Nagrodę Jury na 75. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes i jest polskim kandydatem do Oscara . „To film stworzony z miłości do zwierząt” – informuje napis na końcu „IO”.
Poznajemy go w cyrku, gdy bierze udział w przedstawieniu. Jest ważnym elementem spektaklu, ale nie ma zbyt dużego wpływu na jego kształt i formę. Mowa o osiołku, głównym bohaterze polskiego kandydata do Oscara. Onomatopeiczny tytuł „IO” to po prostu nazwa odgłosu wydawanego przez osła, ale można go także potraktować jako metaforę przypadkowości losu. To także imię tytułowego osiołka, lecz umówmy się – nazwać osiołka „IO”, to tak jak nazwać kota „Miau” lub nazwać psa „Pies”. Wybór takiego imienia siłą rzeczy odziera bohatera z jakiejkolwiek tożsamości i nie jest wyborem przypadkowym. 

udostępnij