Mówi się, że punk rock został skomercjalizowany, że odciął się od swoich korzeni i podlega już tylko prawom rynku i show-biznesu. Co o tym myślisz?
To jak wrzucanie wszystkich do jednego wora, a to nigdy nie działa. Sam punk rock jako gatunek muzyczny, nie sznyt popkulturowy, działa na podobnych zasadach jak inne popularne podgatunki: takie jak hip-hop, rave, rock czy nawet pop. Innymi słowy, kto z danej niszy muzycznej chce zarabiać legalnie i promować się komercyjnie, po prostu to robi. Na przykład Offspring wszyscy znają z radia i MTV. GBH czy Exploited też są znani wśród fanów, ale już nie wszyscy słuchający medialno-muzycznych stacji ich kojarzą.
W twojej muzyce jest więcej miłości niż punk rockowej krytyki systemu. Czyżbyś był zadowolonym obywatelem Polski?
A kto powiedział, że punk rock polega wyłącznie na krytyce systemu i opiniowaniu polityki? Według wielu osób podpisujących się pod tym gatunkiem chodzi głównie o wolność, w tym o wolność słowa i wybierania tematyki. Niektórzy wolą opowiadać się za daną partią rządową czy nienawidzeniu wszystkiego, co systemowe, a ja wolę śmiać się wielkim krytykom muzycznym w twarz, krzycząc „Dupa dupa cycki haha”. Dla mnie punk polega na czymś takim, ale wiadomo, każde podejście jest subiektywne.
fot. Marta Kaczmarek / Shootme
Punk rock często jest też o rewolcie. O czym jest twój?
Punk rock jest o wielu innych rzeczach, często bywa satyryczny lub nawet romantyczny. To, co robię, muzycznie nie zawsze strukturalnie powinno się nazywać punk rockiem. Można powiedzieć, że moja twórczość zawiera punkowy sznyt charakteryzujący się łamaniem zasad i struktur przyjętych w szeroko pojętej branży muzycznej. Gadam o tym, co mnie rusza dookoła, co mnie w danym momencie śmieszy, interesuje lub wkurwia. Myślę, że sztuka jest po to, żeby to odbiorca interpretował ją według własnych odczuć.
Jakiego świata byś chciał, jak miałby wyglądać?
Takiego, w którym ludzie nie patrzą na wszystko stereotypowo, na przykład uwieszając się jednej definicji punka. Chciałbym takiego świata, o jakim mówią stereotypowo satyrycznie wyśmiewane modelki: żeby był pokój i żeby nie było głodu.