W ostatnich dniach głośno było o protestach muzyków, którzy słusznie poczuli się pokrzywdzeni tym, że mimo stopniowego luzowania pandemicznych obostrzeń w Polsce, dotąd w ogóle nie wzięto pod uwagę powrotu koncertów. Ich bunt i gorzkie słowa w ogóle nie dziwiły – w końcu dla większości artystów to właśnie granie koncertów pozostaje głównym źródłem utrzymania. Co oczywiste, pandemia koronawirusa była dla nich pod tym względem bardzo trudnym czasem. Bunt narastał, tym bardziej że w innych krajach branża koncertowa często była odmrażana wraz z innymi, takimi jak choćby działalność kin czy kabaretów.

Czytaj dalej