Rina Sawayama idzie do piekła, a my podążamy tuż za nią [recenzja]
11-07-2022
Dziwna, barwna, eklektyczna, niewygodna. A do tego łączy transowy electropop z charakternym nu metalem i dźwiękami country. Jak jej to wychodzi? Piekielnie dobrze.
Rina Sawayama urodziła się w Japonii, ale dorastała w Londynie. Nie dość, że może się pochwalić dyplomem politolożki, jest znana jako wokalistka, modelka, aktorka i kompozytorka. Ma na swoim koncie światowe kolaboracje, w tym z Eltonem Johnem (Chosen Family) czy chociażby z Charlie XCX (Beg For You), lecz wciąż nie zwalnia tempa. Ale co najważniejsze - w tej swojej wielozadaniowości nie jest irytująca, a wręcz przeciwnie. Udowadnia, że pojęcie komercji i popu lubi uniwersalność. Zresztą XS z jej debiutanckiego krążka podejmuje przecież temat uniwersalności, co prawda zaburzonej i chciwej, ale problemu konsumpcji nie można pokazać inaczej. Absurd podążania za nowinkami stał się pułapką, z której ciężko będzie się nam, jako ludzkości, wydostać. Rina skarży się, że wszyscy jesteśmy hipokrytami i kapitalistami, a teledysk do XS wywołał dzięki temu w internecie spore zamieszanie. I dobrze! Bo od tego jest właśnie pop, aby to zamieszanie rozniecać. W swojej nowej muzycznej erze Rina roznieca jednak coś innego.
udostępnij
Polecane