Ridley Scott miał być reżyserem „Diuny”. Zdradził dlaczego zrezygnował

02-12-2021
Ridley Scott miał być reżyserem „Diuny”. Zdradził dlaczego zrezygnował
fot. Wikimedia Commons i materiały promocyjne
Zanim Denis Villeneuve przekształcił powieść Franka Herberta w kinowy hit, wielu innych twórców próbowało zekranizować „Diunę”. Okazuje się, że jednym z nich był także Ridley Scott, który zapisał się w historii kinematografii m.in. filmową adaptacją innego kultowego dzieła z gatunku science-fiction „Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?” autorstwa Philipa K. Dicka (fani kina znają tę adaptację pod tytułem „Łowca androidów”). W niedawno opublikowanym wywiadzie reżyser wyjawił powody, przez które ostatecznie nie podjął się realizacji swojej wersji „Diuny”.

Klątwa „Diuny”

Pierwsze próby przeniesienia prozy Herbarta na ekran rozpoczęły się już 6 lat po premierze książki, w 1971 roku. Wówczas za produkcję tego filmu zabrał się Arthur P. Jacobs, który niestety nie zdołał dokończyć swojego dzieła, ponieważ zmarł. Po jego śmierci projekt przejął Alejandro Jodorowsky. Reżyser miał ogromne ambicje, jednak przerosły one rzeczywiste możliwości producentów. Jodorowsky planował zaangażować do pracy nad swoją adaptacją „Diuny” m.in. Tangarine Dream, Pink Floyd, Salvadora Dalego, Orsona Wellesa czy Micka Jaggera. Z równie wielkim rozmachem filmowiec podszedł także do scenariusza, którego ostateczna wersja starczyłaby na nakręcenie 14-godzinnego filmu, a sam Frank Herbert porównał jego objętość do objętości książki telefonicznej. Jak nietrudno się domyślić wielkie plany Jodorowskiego skończyły się spektakularnym fiaskiem z bardzo przyziemnego powodu. Jak to zwykle bywa – chodziło o pieniądze...
Po tak dużym niepowodzeniu twórcy przez lata unikali ekranizacji powieści Herberta. Dopiero blisko dekadę później tematem zainteresował się włoski producent Dino De Laurentiis, któremu udało się nabyć prawa do „Diuny”. To właśnie wtedy w tej historii pojawia się Ridley Scott. Początkowo to właśnie Brytyjczyk miał podjąć się opowiedzenia losów rodu Atrydów w języku filmu, jednak wkrótce wycofał się z projektu. Na jego miejsce wszedł David Lynch, co zakończyło się (nie)sławnym filmem „Diuna” z 1984 roku. Wizja reżysera „Mulholland Drive” nie spotkała się z aprobatą krytyków i została obsypana negatywnymi recenzjami.

Zawinił Meksyk?

Mimo osiemdziesięciu czterech lat na karku, Ridley Scott wciąż jest aktywny zawodowo. Niedawno miała miejsce premiera „Domu Gucci”, a już zapowiadane są kolejne projekty jego autorstwa. Z tego powodu reżyser jest często obecny w mediach. W jednym z ostatnich wywiadów wypowiedział się na temat swojej niedoszłej ekranizacji „Diuny” i zdradził powody, przez które nigdy nie została zrealizowana.
– Diunę zawsze dało się zekranizować. Miałem do dyspozycji scenarzystę Rudy'ego Wurlitzera. [...] Mieliśmy bardzo dobre podejście do filmu, ponieważ na początku pracowałem bardzo, bardzo blisko z autorem scenariusza. Zawsze zawierałem w projektach to, co proponowali autorzy skryptów. […] Ale potem Dino De Laurentis powiedział: „Scenariusz jest zajebiście dobry, ale to jest drogie, będziemy musieli nakręcić to w Meksyku”. Odpowiedziałem mu: „Co!?” A on na to: „Meksyk”. (...) Więc wysłał mnie do Mexico City. I, z największym szacunkiem dla tego miasta, ale w tamtych czasach było ono dość cuchnące. Poszedłem do studia w Mexico City, gdzie podłogi były po prostu ziemią i powiedziałem: „Nie, Dino, nie chcę stwarzać trudności” i wycofałem się, żeby nakręcić „Legendę powiedział Ridley Scott w rozmowie z Total Film.
Wypowiedź Ridleya Scotta rzuciła nowe światło na sprawę jego rezygnacji z nakręcenia filmowej adaptacji „Diuny”. Do tej pory podawał on za przyczynę odejścia od projektu żałobę po śmierci brata oraz zbyt długi czas jego realizacji. Ostatecznie reżyser zapewne nie żałuje tej decyzji, ponieważ David Lynch, który zdecydował się przejąć po nim kamerę na tym planie do dziś odczuwa wstyd z tego powodu i odmawia dyskusji na temat swojej wersji powieści Herberta w wywiadach. Infamia ciągnie się także za projektem Jodorowskiego, na temat którego został zrealizowany film dokumentalny w 2013 roku. Jak do tej pory ze starcia z prozą Herberta zwycięsko wyszedł jedynie Denis Villeneuve. Jego adaptacja „Diuny” spotkała się z pozytywnym odbiorem ze strony zarówno krytyków, jak i fanów, co poskutkowało zapowiedzą kolejnej części cyklu.
/tekst: Miłosz Piotrowski/
FacebookInstagramTikTokX