Polski uniwersytet wspiera transpłciowych uczniów. Studenci sami mogą wybrać imię, z którym się identyfikują

29-09-2020
Polski uniwersytet wspiera transpłciowych uczniów. Studenci sami mogą wybrać imię, z którym się identyfikują
Uniwersytet Jagielloński wprowadził zmianę w swoich systemach informatycznych, która pozwoli studentom samym wybrać imię. To zdecydowane wyjście naprzeciw uczniom transpłciowym i niebinarnym, spotykającym się z brakiem akceptacji imion, z którymi się identyfikują. Wykładowcy i prowadzący zajęcia często ignorują potrzeby studentów transpłciowych i zwracają się do nich po imieniu z listy. Ta z pozoru błahostka tak naprawdę może wyrządzić dużą krzywdę osobom, które nie identyfikują się ze swoim imieniem nadanym w akcie urodzenia. Może to doprowadzić do wycofania się ucznia z grupy, a nawet narażenia go na depresję i stany lękowe. Problem ten zwiększył się na Uniwersytecie Jagielońskim w trakcie pandemii. Z tego powodu powstałe w 2019 roku Stowarzyszenie Studentów LGBTQ+ i Sojuszników „TęczUJ” rozpoczęło interwencje.

Dead name

Ludzie ignorujący potrzeby osób transpłciowych i niebinarnych często zwracają się do nich za pomocą imion nadanych w akcie urodzenia, tzw. „deadnames”, czyli „martwych imion”, z którymi te jednostki się nie utożsamiają. Warto sprawdzić wyniki badań dowodzące, że osoby transpłciowe, do których zwracano się wybranym przez nie imieniem, miały o 71% mniej objawów ciężkiej depresji niż te, wobec których stosowano zwroty, z którymi się nie utożsamiają. Zwracanie się do osób transpłciowych zgodnie z ich wolą powoduje mniej myśli i prób samobójczych odpowiednio o 35% i 65%. Oczywiste więc, że ma to niebagatelne znaczenie dla kondycji psychicznej osób trans. Świadczą o tym też doświadczenia transpłciowego studenta Michała, który od 2015 roku jest w tranzycji i terapii hormonalnej, ale z przyczyn osobistych nie zmienił danych metrykalnych.
– Kilka dni ciągłego patrzenia na mój dednejm na wszystkich zajęciach sprawiło, że po prostu zacząłem się bać na nie wchodzić. Najpierw spóźniałem się, modląc, by prowadzący o nic mnie nie zapytali, a potem zacząłem unikać zajęć ze stresu. Stres był związany z tym, że cały czas miałem widoczny dednejm, nie tylko dla wykładowcy, ale i dla wszystkich obecnych na zajęciach. Na to się nakładał jeszcze stres w związku z tym, że opuszczałem wszystkie te zajęcia i robiły mi się braki. To wszystko tak bardzo mnie zapętliło, że w pewnym momencie po prostu wpadłem w załamanie nerwowe i musiałem zasięgać kryzysowej pomocy terapeutycznej opisuje Michał na portalu CodziennikFeministyczny.pl.

Winny system

Od czasu pandemii i przejścia na system nauki zdalnej problemem okazali się nie tylko transfobiczni wykładowcy, ale w szczególności systemy informatyczne. Studenci z organizacji TęczUJ poprosili władze UJ o interwencję. Uczelnia zidentyfikowała ogólny problem w programach informatycznych, które z góry narzucały użytkownikom konieczność posługiwania się imieniem znajdującym się w dokumentach. Teraz to się zmieni. Powstała specjalna nakładka informatyczna do uczelnianych systemów takich jak USOSweb i Pegaz czy nawet Microsoft Teams, która pozwala studentom wprowadzić imię, z którym się identyfikują.
– Taka osoba w systemach informatycznych może funkcjonować na uniwersytecie pod danymi, których używa na co dzień, pod imieniem, którego używa na co dzień” – powiedziała Katarzyna Jurzak, Kierowniczka Działu ds. Bezpieczeństwa i Równego Traktowania Bezpieczni UJ.
/tekst: Julia Januszyk/
FacebookInstagramTikTokX