OFF Festival: Gdyby David Bowie stał obok nas pod sceną, zdjąłby czapkę z głowy
12-08-2022
To nasza kolejna festiwalowa wyprawa. Nasza, bo razem z moją przyjaciółką, jak i K MAG-ową towarzyszką Michelle, śmiało możemy nazwać się fanami penetrowania każdego kąta polskich wydarzeń muzycznych. Tym razem wpadliśmy na 15. edycję OFF Festivalu. Po dwóch latach przerwy Katowice ponownie wybrzmiały eksperymentalnymi dźwiękami. Ale nie zabrakło też popowych akcentów, co udowadnia, że OFF pozostaje najbardziej eklektycznym polskim festiwalem.
"Istnieje cienka granica pomiędzy festiwalem a festynem", wspomniałem, relacjonując nasz festiwalowy wypad na tegoroczny SnowFest. I muszę przyznać, że wciąż podpisuję się pod tymi słowami, choć sierpień, jako miesiąc środka lata, rządzi się oczywiście swoimi prawami. Urok wakacyjnych festiwali jest nie do podrobienia. Zapachu potu niewiadomego pochodzenia, letnich outfitów miłośników mody i muzy, smaku przyjemnie chłodnego piwa i uśmiechającego się księżyca nie zobaczymy nigdzie indziej niż na wakacyjnych festiwalach. A to wszystko jest przecież jeszcze przyprószone dumnym folkiem, punkiem, szlachetnym indie popem, jazzem, rapem i bezkompromisowym metalem. OFF Festival kolejny raz udowodnił swoją nowoczesność, otwarte oczy (a raczej uszy) oraz zamiłowanie do poszerzania horyzontów. I za to właśnie kochamy OFF! Totalna wolność, brak szufladkowania i azyl dla wielbicieli szeroko pojmowanej muzyki alternatywnej to chluba Artura Rojka, byłego wokalisty Myslovitz i dyrektora śląskiego święta muzyki. Nie bez przyczyny OFF Festival zdobył w 2012 roku nagrodę European Festival Award w kategorii Najlepszy Festiwal Średniej Wielkości. Według mnie i Michelle, określenie średniej wielkości nijak dzisiaj ma się do tego, co faktycznie widzieliśmy. Szkoda tylko, że nie wzięliśmy czapek z daszkiem, bo było naprawdę gorąco. Ale do sedna. 

udostępnij