Mike Tyson vs Jake Paul — tragedia czy komedia? Oto jest pytanie [komentarz]

19-11-2024
Mike Tyson vs Jake Paul — tragedia czy komedia? Oto jest pytanie [komentarz]
kadr Netflix
15 listopada odbyła się największa walka tego roku, która jednak dla wielu osób okazała się gigantycznym rozczarowaniem. Legendarny Mike Tyson zawalczył z Jake’em Paulem, ale przegrał widz.
W piątkowy wieczór na platformie Netflix odbyła się kontrowersyjna walka Mike’a Tysona, znanego amerykańskiego boksera i dwukrotnego mistrza wagi ciężkiej, z Jake’em Paulem – influencerem, youtuberem i bokserem. Pojedynek zakończył się zwycięstwem Paula, który jest o 31 lat młodszy od swojego przeciwnika.

Mike Tyson – ofiara czy gracz?

Po pierwsze, Netflix, który był głównym sponsorem walki, transmitował wydarzenie na żywo na swojej platformie. Niestety obejrzenie starcia Tysona z Paulem dla wielu okazało się niemożliwe ze względu na ciągłe buforowanie transmisji. Jak podał Netflix, walkę oglądało ponad 60 milionów ludzi na całym świecie, co spowodowało przeciążenie serwerów i ograniczenie dostępności dla wielu widzów.
Drugim aspektem, nad którym warto się pochylić, jest sama walka, która według wielu widzów, była poniżająca dla Tysona. Bokser miał poważne problemy ze zdrowiem w czerwcu, a jego krytyczny stan prawie doprowadził go do śmierci. Fakt, że udało mu się pozbierać i zawalczyć jest niesamowite, ale narzuca również pytanie, czy ta walka miała w ogóle sens.
Bardzo ciekawe było to, co działo się po walce na TikToku. Aplikację zalała fala filmów poruszonych dziewczyn, które nie mogły patrzeć na to, jak Tyson dostaje łomot. Wówczas, w kontrze, inne dziewczyny zaczęły zwracać uwagę na to, że w 1992 roku Mike Tyson trafił do więzienia za gwałt. To wywołało dalszą dyskusję, ponieważ wiele osób nie miało o tym fakcie pojęcia.

Niech żyją igrzyska

Spore znaczenie mają kwestie finansowe. Jake Paul otrzymał za pojedynek 40 milionów dolarów, a Tyson – 20 milionów. Nieważne, jaki byłby werdykt, obaj zeszli z ringu z horrendalną sumą pieniędzy. Internauci uważają, że Tyson sprzedał swoje dziedzictwo, godność i status legendy za wypłatę. Sam sportowiec twierdzi, że była to dla niego ostatnia szansa, by stanąć w ringu i zawalczyć z utalentowanym młodym pięściarzem.
Jake Paul natomiast podtrzymuje status czarnej owcy. Hejtowany za swoją twórczość internetową, w której prezentował się jako osoba infantylna, arogancka, narcystyczna i oderwana od rzeczywistości, pokazał, że można się wybić na byciu nielubianym. Sytuacja wygląda podobnie w przypadku jego kariery bokserskiej. Paul nigdy wcześniej nie walczył z profesjonalnym bokserem, ale szczycił się zwycięstwami po starciach z zawodnikami, którzy nie specjalizują się w boksie. Przełomem miała być walka z Tysonem, lecz problem w tym, że gwiazdor ma 58 lat i w świecie boksu uznawany jest za emeryta.
W internecie nie zabrakło komentarzy sportowców, wyśmiewających różnicę wieku zawodników.
To wydarzenie miało ogromne znaczenie nie tylko w świecie boksu, ale i w sferze kultury. Na naszych oczach bowiem rozgrywa się smutny proces degradacji sportu. W Polsce mamy freak-fighty, które w dalszym ciągu są bardzo popularne, w szczególności wśród młodych ludzi, a w USA robi się z boksu teatr i błazenadę. Profesjonalizm odszedł na bok; zastąpiła go kontrowersja, czyli element, który sprzedaje takie przedsięwzięcia konsumentom kultury masowej.
Tekst: Wiktor Ospital
FacebookInstagramTikTokX