Uniform na koniec czasu, czyli co nas kręci w modzie postapokaliptycznej

19-04-2024
Uniform na koniec czasu, czyli co nas kręci w modzie postapokaliptycznej
Rick Owens, wiosna-lato 2024
Zacznijmy od słów, które około trzydzieści lat temu uchodziłyby za trudne, a dziś zna je chyba każdy: postapokaliptyczna dystopia. Każdy z łatwością je wymówi i zrozumie. Tu pojawia się przestrzeń na pierwsze głosy oburzenia, że nie należy łączyć ze sobą tych słów, a mówienie o apokaliptycznej dystopii może być świadectwem ignorancji. Bo co innego postapokalipsa, co innego dystopia. Jeszcze co innego apokalipsa. No i jak to się ma do postapokaliptycznego stroju oraz mody w ogóle?
Materiał pochodzi z numeru K MAG 117 Diuna 2024, tekst: Janusz Noniewicz.
Literatura przedmiotu, nie tylko zgromadzona w naukowych bibliotekach, ale również dostępna w internecie i adresowana do nastolatków oraz tak zwanych „young adults”, stara się zdefiniować trzy wspomniane pojęcia.
Postapokalipsa to fikcyjna opowieść, w której świat znany człowiekowi już się skończył, a to, co zostało z ludzkości, próbuje przetrwać pisze Colleen Seisser w „Genre Guide: Post-Apocalyptic Fiction for Teens” (2014).
W odróżnieniu od apokalipsy, która według Seisser stanowi opowieść o dobrze nam znanym świecie przeżywającym własny koniec. Z kolei dystopia w „Understanding the Appeal of Dystopian Young Adult Fiction” Justina Scholesa i Jona Ostensona z 2014 roku została zdefiniowana jako obraz świata skorumpowanego i opresyjnego, który (niestety) nie wykazuje oznak zbliżającego się końca. Tak wygląda wprowadzenie do tematu, jednak jak podsumowuje te rozróżnienia Kirsten Rose w „What is the Difference between Dystopian, Apocalyptic, and Post-Apocalyptic Fiction?”, choć wszystkie te fikcje różnią się od siebie, jednocześnie każda stawia istniejącemu światu mroczną diagnozę. Przy czym trzeba zaznaczyć, że pomimo fikcyjnego charakteru wszystkie analizy dotyczą świata realnego: naszego, codziennego.

Elsa Schiaparelli i jej ikoniczna „skeleton dress”

Za twórczynię dystopijnego, postapokaliptycznego stroju uznaje się, chyba wciąż jeszcze nieoficjalnie, Elsę Schiaparelli, która w 1938 roku (zwróćmy uwagę, że było to niedługo przed drugą wojną światową) zaprojektowała ikoniczną „skeleton dress”. O tej jednej sukience powstały setki modowych tekstów ukazujących znaczenie, technikę wykonania, proces projektowy oraz historyczne konteksty. My podkreślimy jej apokaliptyczną mroczność: suknia jest czarna, długa, zakrywa ciało od kostek po szyję i niemal szczelnie do niego przylega. Warto wspomnieć także hybrydowy charakter stroju – suknia, będąc niejako drugą skórą człowieka, jednocześnie nie skrywa, lecz uwydatnia kości. Człowiek staje się jedwabnym stworem z uzewnętrznionym szkieletem. Suknia jest świadectwem gruntownej przemiany. Końca i początku. Pierwszym zwiastunem posthumanistycznego, humanoidalnego świata. Z perspektywy historycznej można powiedzieć, że szkieletowa suknia Elsy Schiaparelli wyraża pojawiający się w trudnych czasach lęk o ludzkie ciało, o jego kruchość w konfrontacji z wojną, żywiołem, katastrofą. W związku z wydarzeniami drugiej wojny światowej suknia Schiaparelli stała się znakiem końca pewnego świata, a zarazem jego ostatnim obiektem. Jako ludzkość po wojnie żyliśmy w świecie postapokaliptycznym i wydawało nam się, że stary świat już nigdy się nie odbuduje.

Nowy Świat

Podczas kształtowania się Nowego Świata wizja mody ulegała zmianom. Symboliczna funkcja sukni straciła na znaczeniu, przestała być centralnym punktem, wokół którego kręci się cały świat mody. Zakres znaczeniowy mody zaczął obejmować jeszcze więcej ubrań i stylów, moda opuściła salony i wyszła na ulicę, a jej coraz bardziej masowy charakter wiązał się z mariażem z popkulturą, zwaną zresztą przez humanistów kulturą masową. Trendy w modzie nie mogły dłużej pozostawać obojętne na zjawiska zachodzące w popkulturze; na popularność obrazów pochodzących z kina, komiksów, okładek płyt czy później teledysków, aż w końcu gier, które przyniosły ze sobą zupełnie nowy wizualny świat. Tematy postapokaliptyczne nabrały kształtu, stały się bardziej widoczne, z czasem kolorowe. Później oparto je na efektach specjalnych i możliwościach techniki, której rozwój następuje szybciej, niż zdolny jest to sobie wyobrazić przeciętny człowiek. Tak czy siak, postapokaliptyczne obrazy wchodzą w nasze życie codzienne różnymi drogami popkultury. Do tego stopnia, że zaczynają istotnie wpływać na streetwear. Streetwear z nutą dziwaczności i absurdu – tak krytycy określają postapokaliptyczny styl w modzie.
Dune x Demobaza
Zanim powiemy o dziwaczności i absurdzie, skonstatujmy, że streetwear jest bliski postapokaliptyce ze względu na funkcjonalność. Postapokaliptyka potrzebuje użyteczności, a nie balowych sukni, w których trudno się poruszać i w które łatwo się zaplątać (co prawda nie jest to przypadek wspomnianej sukni Schiaparelli, ale ci, którzy obserwują gwiazdy pojawiające się na gali MET, wiedzą, o czym mowa). Świat postapo wymaga stroju ściśle sfunkcjonalizowanego, takiego, który pomaga przeżyć w warunkach nie do przeżycia. Wspólnymi cechami różnych odmian mody postapokaliptycznej jest dekonstrukcja i asymetria. Ubrania w świecie po katastrofie, okrycia dla nielicznej garstki tych, którzy przeżyli, powstają z tego, co zachowane, ocalone, znalezione w ruinach przedapokaliptycznego świata. Często są to rzeczy podarte, zniszczone i na szybko dostosowane własnymi siłami do nowych potrzeb. Ze śmietnika po starym świecie ocaleni wybierają tylko to, co im się może przydać do przetrwania w kosmicznie niesprzyjających warunkach.

Kolor zależy od katastrofy

Jedna z firm oferujących ubrania w stylu postapo traktuje opowiadane przez ten gatunek historie bardzo dosłownie, dlatego proponuje aż trzy różne linie ubrań: „apocalyptic”, „postapocalyptic” i „wasteland”. W stylu postapokaliptycznym liczą się kolory, które dobieramy w zależności od rodzaju katastrofy, jaka zniszczyła świat. Jeśli pokonany został człowiek, a jego świat zagarnęła natura, przyda się kolor zielony; jeśli apokalipsa zniszczyła naturę, wypaliła świat do gołej ziemi i została jedynie pustka – przyda się ubranie w kolorze ochry. Zauważmy, że kolor jest tutaj ściśle związany z kamuflażem. Wzory i formy odzieży kamuflażowej to ważna cecha ubrań postapo, jeśli nie fundamentalna. Mają pomóc ocalałym się ukryć, stać się niewidocznymi, a przy tym powinny zapewniać ruch i umożliwiać szybką reakcję. Muszą być lekkie i mobilne. Lekkie pod względem użytych tkanin, mobilne – to relacja pomiędzy ciałem a (de)konstrukcją ubrania. Eliminujemy ze strojuwszystko, co niepotrzebne, choć to nie znaczy, że ograniczymy go formalnie. Postapokaliptyczne ubrania mają chronić ciało, a także – przy wspomnianej mobilności i prędkości przemieszczania się – umożliwić przenoszenie ze sobą tego, co niezbędne do przeżycia. Stąd spodnie bojówki z niezliczonymi kieszeniami, użytkowe pasy z różnymi zapięciami, do których można coś przyczepić albo przytroczyć, oraz ciężkie buty, w których złatwością się przemieścimy, a w razie potrzeby dzięki nim wzmocnimy siłę uderzenia w bezpośredniej walce z wrogiem. Takie abecadło stylu postapo jest obecne niemal we wszystkich kolekcjach mody odwołujących się do tego zjawiska. Pojawia się cyklicznie również na wybiegach, co jest związane ze zmieniającymi się nastrojami społecznymi, wydarzeniami politycznymi czy, o wiele mocniej, z popularnością filmów, seriali oraz gier.

Król może być tylko jeden

Za ikonę współczesnej mody postapokaliptycznej historycy i badacze współczesności uznają Ricka Owensa. Często określa się go wręcz „prorokiem postapokalipsy”. Owens od dawna nie projektuje ubrań dla ludzi – on tworzy nowych ludzi, nowe sylwetki, nową estetykę. Owens poprzez swoje projekty każe nam pozbyć się przywiązania do tego, co ludzkie, wyzbyć się naiwnego humanizmu, którego pielęgnowanie w świecie postapokaliptycznym byłoby wydaniem na siebie wyroku śmierci. W jego projektach jest coś z nietzscheańskiej koncepcji przyśpieszenia śmierci człowieka i otwarcia na to, co nadejdzie. Rolą człowieka jest bycie pomostem, po którym nadejdzie nowy człowiek – nadczłowiek. Co nieco z tej koncepcji można dostrzec w projektach Owensa. Z tym że jego postapokaliptyczny świat, choć w jakiś sposób mroczny, nie jest zły, wrogi czy godny potępienia. Trzeba tylko przekroczyć barierę estetyczną, odrzucić przywiązanie do rozumienia pojęć „piękne” i „brzydkie”. Nowy świat będzie światem nowych form, zdaje się mówić Owens, a im szybciej się ich nauczymy, im szybciej się do nich dostroimy, tym większą szansę mamy na przetrwanie.
„Mad Max: Na drodze ognia”, mat. prasowe HBO Max
Owens konsekwentnie proponuje lek na niepewną przyszłość, jakby wierząc, że apokalipsa rzeczywiście nadejdzie. Innymi słowy: jego moda jest bardzo serio, sięga głębi i podstaw filozofii projektowania, lecz jak to moda – wciąż bardziej wierzy w ocalającą funkcję estetyki niż użytkowości. Postapo jest znacznie bardziej powierzchowne i związane z przemijającymi oraz powracającymi trendami, a jego rzekoma funkcjonalność jest po prostu udawana i w swej istocie to, co użytkowe, czyni estetycznym, a nawet ozdobnym. Symbolem umownej stylistycznej funkcjonalności są gogle. To przecież nic innego, jak okulary ochronne, których konstrukcję (żeby nie powiedzieć „dizajn”) od początku podporządkowano funkcji. Chodziło o ochronę oczu przed jasnym światłem i odblaskami, a także przed uderzeniami odprysków przeróżnych materiałów, z którymi pracuje człowiek. Kształt gogli miał założenie technologiczne, którego producenci nie mieli prawa zmieniać. W modzie postapo okulary w kształcie gogli stanowią istotne akcesorium, lecz nie posiadają funkcji ochronnej. Ich zadaniem jest kształtowanie opowieści o świecie. Opowieści fantastycznej, którymi na szczęście wciąż jeszcze są historie o apokalipsie. Fikcyjna funkcja ochronna gogli chroni przed fikcyjnym pyłem zniszczonego świata albo zabójczym fikcyjnym światłem nuklearnej postrzeczywistości. Gogle stanowią głównie symbol rzeczywistości wirtualnej, poszerzonej. Nałożenie ich sprawia, że to, co fikcyjne, odbieramy jak realne, a może nawet staje się realne? Przecież moda postapo i ubranie ukształtowane przez świat, którego nie ma, to coś w rodzaju virtual reality.
Rick Owens, wiosna-lato 2024

Nie do końca wirtualna rzeczywistość

To, co nazywamy „virtual reality”, nie byłoby dla mody atrakcyjne, gdyby nie posiadało rzeczywistego wymiaru. W modzie nie chodzi o to, by patrzeć, lecz uczestniczyć. Aby poprzez ubranie móc doświadczyć świata, nawet fikcyjnego, i uczynić go na chwilę realnym. Dlatego styl postapo to nie tylko opowieść z wybiegów, ale przede wszystkim konkretne ubrania, które można kupić, założyć, nosić. Styl postapo, tak jak świat postapokaliptyczny, ma swoich wyznawców traktujących go zupełnie serio, którzy potrzebują więc swoich marek oraz ubrań. Przykładem marki kreującej realność postapo jest OFF-WRLD, która swoje produkty nazywa „Post-Apocaliptyc Apparel”, używając właśnie słowa „apparel”, a nie „fashion”, dzięki czemu nadaje odzieżowy konkret swojemu stylowi.
OFF-WRLD proponuje ubrania o silnym postapokaliptycznym charakterze, zaprojektowane zgodnie z postapokaliptycznymi wyzwaniami – ich krój oraz estetyka zostały zaczerpnięte z dzieł kształtujących estetyczną wyobraźnię postapo: „Gwiezdne wojny”, „Mad Max”, „Diuna”. Oferuje także przepisy na postapokaliptyczne DIY, pokazuje, jak łączyć proponowaną przez markę odzież z tym, co mamy w szafach, i pozostać wiernym stylowi. Produkty OFF-WRLD mają charakter outdoorowy i techniczny – to właśnie silnie osadza styl postapo w codziennym życiu, nadaje mu charakter funkcjonalny i tym samym wyjmuje postapo ze sfery fantastycznej bajki opowiadanej na wybiegach. Podobną funkcję urzeczywistnienia fantastycznej opowieści pełnią ubrania bułgarskiej marki o światowym zasięgu Demobaza, która niedawno wypuściła kolekcję Dune x Demobaza mówiącą o poszukiwaniu źródła w pustynnym świecie. Źródła siły, dzięki któremu życie będzie nieustannie się odnawiać. Marka zaprojektowała ubrania tak, by każdy klient mógł poczuć się niczym bohater filmu Denisa Villeneuve’a.
Demobaza nie ukrywa, że kolekcja „została stworzona specjalnie dla ludzi żyjących w prawdziwym życiu, którzy chcą przeżyć przygodę z przyszłości i stać się jej częścią już teraz”.
W tym przypadku mamy mniej do czynienia z funkcjonalnością, ponieważ ubrania Demobazy idą w stronę kostiumu, zmieniają nas w bohaterów filmu, pozwalają zagrać rolę w czyjejś fantazji, przypominając, że postapokalipsa to nie tyle diagnoza, ile zabawa. Jednak wiadomo, jak jest: uczyć, bawiąc – to hasło nieobce modzie od lat.
FacebookInstagramTikTokX