Advertisement

„Civil War” – film, którego nie zapomnisz [RECENZJA]

15-04-20242 min czytania
„Civil War” – film, którego nie zapomnisz [RECENZJA]
fot. A24
Alex Garland zaprezentował film o niezwykłej sile i znaczeniu. „Civil War” to nie tylko opowieść filmowa, to ostrzeżenie.
W swoim najnowszym filmie Garland poddaje analizie obecną sytuację Stanów Zjednoczonych, rzucając światło na potencjalne konsekwencje ich dalszych działań. Tak naprawdę przedstawia scenariusz apokalipsy, która nie jest wytworem wyobraźni science fiction, ale prawdopodobną spekulacją na temat naszej przyszłości, jeśli rosnące problemy Ameryki nie zostaną rozwiązane. Garland unika przesady, stawiając na surową analizę ludzkiego cierpienia i potencjalnej zagłady.
fot. A24
„Civil War” skupia się na grupie dziennikarzy wojennych, którzy stają się świadkami upadku imperium. Joel i Lee desperacko próbują zrozumieć tragedię, która rozgrywa się przed ich oczami. Garland unika typowych konwencji filmowych, prezentując przemoc w sposób surowy i bezpośredni. Przemoc nie jest tu widowiskiem, ale codziennością, którą przyswajamy i normalizujemy poprzez media społecznościowe.
Fabuła koncentruje się na ostatnich dniach konfliktu, pomijając szersze tłumaczenie zastanej sytuacji, a skupiając się na analizie tragedii człowieka. Garland stawia na prostą narrację, umożliwiając widzom samodzielną interpretację wydarzeń. Wyczuwa się hołd dla korespondentów wojennych i ich roli jako kluczowej w zrozumieniu i dokumentowaniu ludzkiej krzywdy. Kirsten Dunst w roli Lee w sposób subtelny i przekonujący przedstawia postać cynicznej fotoreporterki, w której tli się ostatnia iskra nadziei na lepsze jutro.
Obok „Civil War” nie sposób przejść obojętnie – to kino surowe, niepokojące, niezapomniane.
FacebookInstagramTikTokX
Advertisement