Alcatraz powraca. Trump ogłasza otwarcie legendarnego więzienia

14-05-2025
Alcatraz powraca. Trump ogłasza otwarcie legendarnego więzienia
fot. kadr z filmu „Ucieczka z Alcatraz”
Donald Trump ogłosił decyzję o ponownym otwarciu legendarnego więzienia na wyspie Alcatraz. Zmodernizowana twierdza ma służyć jako miejsce odosobnienia dla najgroźniejszych przestępców w USA. Powrót Alcatraz to nie tylko polityczny manifest, ale także symboliczny zwrot ku twardej polityce karnej.

Trump przywraca Alcatraz

Za pośrednictwem platformy Truth Social prezydent Donald Trump zapowiedział odbudowę i ponowne otwarcie federalnego więzienia na wyspie Alcatraz. Jak podkreślił, obiekt ma zostać:
„znacznie powiększony i przebudowany”, by przyjąć „najbardziej bezwzględnych i brutalnych przestępców w Ameryce”.
Trump przekonywał, że zbyt długo kraj był nękany przez recydywistów, którzy przynoszą społeczeństwu jedynie cierpienie. Odwołał się przy tym do przeszłości, kiedy - jak twierdzi - Ameryka była „poważniejszym narodem” i nie wahała się izolować przestępców na dobre.

Wyspa, która budziła strach

Alcatraz, oddalone o 2,5 km od brzegu San Francisco, działało jako federalne więzienie od 1934 do 1963 roku. Początkowo była to wojskowa twierdza, a podczas wojny secesyjnej - miejsce internowania jeńców.
W latach 30. ubiegłego wieku, z uwagi na swoje położenie i możliwości techniczne, wyspa została przekształcona w zakład karny o zaostrzonym rygorze. Miało to być miejsce, z którego nie da się uciec - i dla wielu rzeczywiście nie było powrotu.

Nowoczesne zabezpieczenia i nieugięta dyscyplina

Alcatraz słynęło z wyjątkowo surowych warunków. Poza naturalnymi barierami, jak lodowate wody zatoki, więzienie miało nowoczesne jak na tamte czasy zabezpieczenia: elektryczne zamki, wykrywacze metalu, betonowe zapory w dawnych tunelach i uzbrojonych strażników.
Pierwszy transport 137 więźniów przybył na wyspę 11 sierpnia 1934 roku. Pilnowało ich 60 agentów FBI, a na miejscu czekało 155 strażników. Wśród osadzonych znalazł się m.in. Al Capone, który uznał, że z tego miejsca nie da się uciec - i nawet nie próbował.

Najbardziej brawurowa ucieczka w historii USA

Wbrew opinii Capone’a, trzej śmiałkowie - Frank Morris oraz bracia John i Clarence Anglin - dokonali czegoś, co uchodziło za niemożliwe. Ich ucieczka z czerwca 1962 roku to jedna z najsłynniejszych i najbardziej tajemniczych w historii amerykańskiej kryminalistyki.
Przez wiele miesięcy pracowali nad planem. Używając skradzionych łyżek, silnika odkurzacza i domowych narzędzi, poszerzyli otwory wentylacyjne w swoich celach. Stworzyli też atrapy głów z papier-mâché, mydła i włosów, które umieścili na poduszkach, by zmylić strażników.
W nocy z 11 na 12 czerwca 1962 roku wydostali się z cel, przeszli przez dach i odpłynęli na tratwie zrobionej z ponad 50 płaszczy przeciwdeszczowych. Czwarty uczestnik planu, Allen West, nie zdążył uciec.

Co się z nimi stało? Tajemnica trwa do dziś

Pomimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, trójki uciekinierów nigdy nie odnaleziono. W 1979 roku FBI oficjalnie uznało ich za zmarłych, przyjmując, że zginęli w lodowatych wodach zatoki. Jednak przez lata pojawiały się poszlaki sugerujące, że mogli przeżyć.
W 2013 roku ujawniono list rzekomo napisany przez Johna Anglina, w którym autor twierdził, że cała trójka przeżyła i żyje w ukryciu. Analizy pisma i DNA nie przyniosły jednak jednoznacznych dowodów. Historia ucieczki została zekranizowana w filmie „Ucieczka z Alcatraz” z Clintem Eastwoodem w roli Franka Morrisa.

Powrót symbolu bezwzględności

Decyzja o ponownym otwarciu Alcatraz wzbudza wiele emocji. Dla jednych to skuteczny sposób na walkę z przestępczością, dla innych - groźny powrót do represyjnych metod. Jedno jest pewne: Alcatraz znów będzie miejscem, które budzi respekt i lęk.
tekst: Amanda Kazi
FacebookInstagramTikTokX