Wydawać by się mogło, że pojawienie się w klipie dużej ilości kobiet służy promowaniu równości płci, ale nie w tym przypadku. Pierwsza scena przedstawia dwie młode kobiety pracujące w biurze. Ich rozmowę przerywa prezes, który wchodzi do biura pewnym krokiem. Mężczyzna pełni rolę władcy rządzącego w tym utopijnym świecie.
W firmie znajdziemy wiele młodych kobiet, które według założeń scenariusza zachowują się kokieteryjnie, aby wzbudzić zainteresowanie szefa. To jednak wcale nie wszystko! Twórcy filmu poszli o krok dalej serwując widzom oraz potencjalnym kupcom wizję wielofunkcjonalności lokalu. Można w nim trenować pole dance albo... pilates.
Sposób promocji sprzedaży drugiego piętra w czteropiętrowej części biurowej wieżowca przy ulicy Żeromskiego 77 na Bielanach jest bardzo dyskusyjny. Zwłaszcza, że twórcy spotu wydają się wierzyć w kreowaną w spocie rzeczywistość. Być może piętnaście lat temu tego typu reklama wzbudziłaby zachwyty, lecz świat ruszył do przodu i współcześnie nie ma przyzwolenia na takie traktowanie kobiet. Nic więc dziwnego, że w sieci pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy, porównujących spot do... filmu dla dorosłych.
Niektórzy zastanawiają się, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z satyrą (spot kipi od stereotypów), ale jeśli tak, to jest ona dość nieudolna. I nie pomogło nawet inspirowanie się kadrami z „Wilka z Wall Stret"... A jakby tego wszystkiego było mało, w filmie występuje właściciel promowanej agencji, który jest również autorem scenariusza.
W pewnym momencie mężczyzna wymienia liczne korzyści płynące z kupna lokalu.
„Nie potrzebujemy niepewnej giełdy, nieznanych kryptowalut, fotowoltaiki na każdym domu, złota, emigracji do Hiszpanii. Inwestycja w biura na Żeromskiego 77 jest pewna jak kurs dolara. Kupisz, masz, wynajmujesz, śpisz spokojnie” zachęca.
I choć brzmi to całkiem przekonująco, kontrowersyjny spot jest najlepszą antyreklamą przestrzeni biurowych w wieżowcu przy ulicy Żeromskiego 77.
/tekst: Natalia Izdebska/