Szycie na miarę – rozmawiamy z Laną Nguyen

Autor: Agnieszka Sielańczyk
25-04-2023
Szycie na miarę – rozmawiamy z Laną Nguyen
fot. Lana Nguyen
Polska projektantka mody, która swoimi wzorami zdobyła serca wielu gwiazd. Rozmawiamy o biznesie, cenach projektów i trendach w modzie.
W jednym z wywiadów powiedziałaś, że pierwsza rzecz, jaką zaprojektowałaś była sukienka studniówkowa. Czy już wtedy wiedziałaś, że chcesz tworzyć ubrania?
O tym, ze chcę tworzyć ubrania wiedziałam już zapewne w brzuchu mamy /śmiech/. Ale tak, jedna z pierwszych sukienek, którą kiedykolwiek zaprojektowałam to właśnie sukienka studniówkowa i to na najgorszą klientkę jaką mogłam sobie wyobrazić… czyli na mnie. A to dlatego, ze jestem bardzo wymagająca i krytyczna wobec siebie. Wtedy nie miałam jeszcze takiego doświadczenia z szyciem na miarę, nie znałam dobrze swojego ciała i jako młoda dziewczyna nadal nie wiedziałam czego chcę i nie byłam pewna siebie ani swoich projektów. Dlatego wole się tym zdjęciem pierwszej kreacji nie chwalić, ale mimo wszystko widać było już kierunek stylu mojego projektowania.
Ile wtedy zajęło Ci uszycie jej? Czy od tego czasu zmienił się sposób twojej pracy?
Już nie pamiętam ile dokładnie, ale pamiętam, ze była to last minute decyzja i z całego tego stresu jeszcze schudłam i w wieczór studniówkowy zlatywała ze mnie ta sukienka. Został w mojej głowie obraz płaczącej ze stresu dziewczynki w łazience z przyjaciółkami. Na szczęście potrafiły mnie uspokoić i podnieść na duchu i finalnie wyglądałam jak na tamte czasy całkiem dobrze. Jestem im wdzięczna za wsparcie tego wieczoru.
Od tamtego czasu sposób mojej pracy zmienił się diametralnie. Przede wszystkim minęło… kilkanaście lat i doświadczenie jakie zebrałam przez te lata jest bezcenne. Znam kobiece ciało od podszewki. W mojej pracowni wykonywane są bardzo skomplikowane konstrukcje na przeróżne sylwetki, a wykończenia, czyli to co jest od drugiej strony sukienki, to moje największe hobby. Zawsze powtarzam, ze kreacja tak, jak człowiek, musi być ładna od wewnątrz jak i z zewnątrz.
Jak wyglądały początki marki? Co stanowiło największe wyzwanie?
O tym mogłabym napisać książkę. Tak naprawdę to początki nie były trudne, wręcz odwrotnie, to teraz powiedziałabym, że jest dużo trudniej. Na początku niczego się nie bałam, byłam po prostu dziewczyną z marzeniami i biegłam sprintem po swoje. Nie przejmowałam się zbytnio excelami i nie musiałam, bo to po prostu płynęło z prądem. Dziś mam dużo więcej wyzwań i blokad, ale to kwestia przepracowania wszystkiego w głowie. Życzę sobie powrotu do bycia tą młodą Laną z 2011 roku.
W swojej ofercie masz usługę Made To Measure. Aktualnie szycie na miarę coraz bardziej staje się popularne, a szczególnie, w kontekście chęci wyróżnienia się, posiadania niepowtarzalnej kreacji. Dużo osób zwraca się do Ciebie z prośbą o uszycie sukni na miarę?
Szycie na miarę to core mojego biznesu i to jest coś, co najbardziej kocham. Każdy z nas nie tylko jest inny pod względem cech charakteru, ale właśnie i budowy ciała jak i stylu. Owszem, kolekcje ready to wear są wygodne i można je kupić „od razu z wieszaka”, ale jak na przekór całemu fast fashion chcę inaczej. Chcę Podkreślać naszą indywidualność. Staram się nie mieć dużych stanów magazynowych, większość rzeczy szyta jest w momencie zamówienia lub właśnie pod zamówienie klienta. Jest to trudne i dużo droższe, ale ja powtarzam, że zasługujemy na to, co najlepsze. I tak, cieszy mnie to, ze co raz więcej osób siega po tę usługę.
Jakie klientki do Ciebie przychodzą i czego oczekują?
Różne, jedne są pewne siebie i nawet niekiedy nie przymierzają sukni ślubnej, tylko wskazują palcem i mówią „tę poproszę, jest moja”, a inne przymierzają wszystkie wieszaki z sukniami i nadal nie wiedzą czego chcą… Widzę często, że po założeniu danej kreacji ode mnie taka osoba zmienia wyraz twarzy, zaczyna się uśmiechać, stawia pewniejsze kroki i tak po prostu promienieje. Nie mówię, że to przez moje piękne kreacje, owszem robią wrażenie i dodają uroku, ale to tak naprawdę dana kreacja na miarę przypomina tym klientom jak bardzo są wyjątkowi, podkreśla ich najlepsze cechy. I to właśnie na tym polega magia szycia na miarę. O tym też mogłabym napisać książkę hahah.
Na stronie proponujesz gotowe szablony, czy jednak zdarzają się klientki, które przychodzą z gotowym zamysłem lub projektem?
Nie do końca gotowe – zaznaczam zawsze, że jest możliwość modyfikacji, np. góra danego gorsetu do dołu z innej sukienki. Tak, klientki często przychodzą z marzeniem o projekcie indywidualnym, czasem oddają się po prostu w moje ręce w stu procentach, a czasem przynoszą różne inspiracje i razem tworzymy wtedy wymarzoną suknię.
W takim razie, co uważasz za większe wyzwanie – szycie od zera (Bespoke) czy szycie na gotowych wzorach (Made to Measure)?
Ciężko porównywać te dwie usługi, bo to zależy od Twojej sylwetki i budowy, jeżeli masz w miarę „szablonową” sylwetkę (okropne określenie!) to mtm jest dla Ciebie i będzie po prostu trochę tańsze. Bespoke jest dla osób, które potrzebują więcej zmian w gotowym szablonie lub chcą indywidualny projekt spoza karty. W obydwu przypadkach jakość wykonania jest u mnie najwyższa. Większość zamówień w moim atelier to właśnie be spoke i bardzo mnie to cieszy, ze klienci stawiają na indywidualność.
Jak wygląda praca nad indywidualnymi projektami?
Staram się najpierw porozmawiać z daną osobą, trochę bliżej ją poznać, wyczuć jaka jest – i to jest najważniejszy krok w tworzeniu projektu indywidualnego. Potem są już tylko moje sugestie lub wspólne omawianie inspiracji. Następnie przygotowuje szkic projektu bądź coś upinam na manekinie. A później już dzieje się magia 
Czy byłabyś w stanie utrzymać się tylko z szycia na miarę bez tworzenia swoich kolekcji?
Głównie utrzymuję się z tej gałęzi biznesu, ale mam też inne, bo po prostu moi klienci chcą też mieć coś na co dzień z metką Lana Nguyen. Uwielbiam projektować i kolekcje szyte na miarę i te Ready to Wear, jednak dużo łatwiej przychodzą mi (o dziwo) te pierwsze i moje serce zawsze będzie biło mocniej do szycia na miarę.
Jak wyceniasz swoje projekty?
Otwieram excela, liczę koszt produkcji i dodaję marżę.
Skąd bierzesz tkaniny i materiały potrzebne do projektów oraz w jaki sposób je dobierasz? Czy pozwalasz klientkom, by razem z Tobą je wybierały?
Głównie Francja, Włochy, Portugalia czasem też i Wietnam. Tak, klientki często oglądają cały wachlarz tkanin, jaki mam w ofercie i wspólnie wybieramy ten właściwy.
Dziękuję za rozmowę.
FacebookInstagramTikTokX