„Perfect days” – opowieść o magii codziennych rytuałów i Komorebi. Od piątku w kinach

09-04-2024
„Perfect days” – opowieść o magii codziennych rytuałów i Komorebi. Od piątku w kinach
fot. materiały prasowe
Już 12 kwietnia premierę będzie miał film „Perfect days”, w którym pojawia się niezwykły koncept japońskiej sztuki patrzenia na światło. Rozmawiamy z Danielem Kowackim, polskim artystą, który tworzy obrazy wykorzystując technikę Komorebi.

Cudowne dni

Do kin wchodzi japoński film „Perfect Days” w reżyserii Wima Wendersa, z udziałem Kōji Yakusho, uhonorowanym za swoją rolę na festiwalu w Cannes. Opowiada historię Hirayamy – ubogiego mieszkańca Tokio, który zajmuje się czyszczeniem miejskich toalet. Hirayama odnajduje piękno w rutynowych czynnościach, które traktuje jak osobiste ceremonie. Te drobne rytuały sprawiają mu ogromną radość i spokój, nadając codzienności odrobinę magii.

Komorebi w sztuce

Komorebi to jednak nie tylko określenia zjawiska czy pewnego rodzaju filozofii, wedle której można żyć. Jest to również styl w malarstwie, który w Polsce jest niezwykle rzadki. Przy okazji premiery „Perfect days” rozmawiamy z Danielem Kowackim, twórcą plakatu do filmu. Co jednak wspólnego może mieć film o codzienności porządkowego toalet z obrazami Komorebi?
To doświadczanie tych małych rzeczy. W filmie Hirayama, główny bohater, docenia małe rzeczy w życiu. To brzmi bardzo patetycznie, ale film zatrzymuje się na mikro momentach. Hirayama podziwia tańczące cienie Komorebi na betonowej ścianie, słucha muzyki z analogowych nośników. Ja również, zanim zacząłem malować cienie drzew, nie zwracałem na nie większej uwagi. Teraz często się zatrzymuję nie po to, żeby je namalować, ale po to, żeby na nie patrzeć. To jest bardzo uspokajające, kiedy tańczą mówi Daniel Kowacki.
Komorebi jest w Polsce rzadko podejmowane przez twórców, podobnie jak nie jest znane samo określenie. Kowacki jest jednym z niewielu artystów, którzy tworzą pracę w tym stylu. Co ciekawe, początkowo nie wiedział, że tak jest.
„Zacząłem malować światła, które tańczyły na przeciwległej ścianie bloku. Jak to narysowałem, ktoś mi napisał na Instagramie wiesz, że to się nazywa Komorebi?. Zacząłem to sprawdzać i poszło. Okazuje się, że stoi za tym bardzo ciekawa filozofia i relacja z dzieciństwem”, dodaje artysta.
Co kryje się za obrazami Komorebi? Jest to w ogromnym skrócie płótno z nałożoną fakturą i tuszem, które tworzą kształty cieni padających na ścianę, podłogę czy budynek.
„Najpierw kładę fakturę na obrazy. Nie powiem jak to robię, bo była próba splagiatowania mnie. Kładę fakturę, następnie mam własną technikę, za pomocą której kładę te cienie, sam mieszam tusze. Wcześniej łącze kolory, wybieram jakąś paletę kolorystyczną i myślę o tym, jaki chcę, żeby był obraz. Czy wolę zimniej, żeby był stonowany, czy może właśnie, żeby był takim pięknym początkiem wiosny, jak mamy obecnie”.
Obrazy Komorebi mają w sobie wyjątkowość i spokój. Dają podobne odczucie do tego, kiedy patrzy się na korony drzew i przebijające przez nie promienie słońca. W filmie „Perfect days”, w przejmujący sposób zostało ujęte piękno bycia tu i teraz. Jest to jedna z rzeczy, która mocno zapada w pamięć zdaniem artysty.
„Te małe rytuały są bardzo subtelnie pokazane w filmie, a jednak wbijają się do głowy tak, że po wyjściu z kina możemy dokładnie odtworzyć cały dzień Hirayamy".
Główny bohater filmu to mistrz celebrowania drobnych rzeczy i przebywanie tu i teraz. O swoim codziennym rytuale opowiedział Daniel Kowacki.
„Codziennie rano robię sobie kawę i korzystam z jednej z najpopularniejszych metod przelewowych. Ale lubię cały ten proces. Trwa dokładnie dwie i pół minuty, muszę go mierzyć na zegarku. Nawet kupiłem sobie zegarek analogowy, wcześniej mierzyłem czas na telefonie, mówiłem Siri, zacznij odmierzać dwie minuty, a teraz patrzę po prostu na zegarek. To jest bardzo uspokajające i bardzo uziemiające. Jestem tu i teraz. To i słuchanie muzyki z analogowych nośników. Kawa i muzyka”.
Film porusza także temat dźwiękowej ścieżki życia. Obstawiam, że każdy z nas ma przynajmniej jeden utwór czy artystę, który towarzyszy mu całe życie. W przypadku Hirayamy byli taki artyści jak The Velvet Underground, Lou Reed, Patti Smith i Nina Simone. Natomiast u młodego artysty – 1975, The Strokes czy jego nowe odkrycie Been Steller.
„Perfect days” swoją premierę kinową ma 12 kwietnia.
tekst: Zosia Cichowska
FacebookInstagramTikTokX