Według selekcjonerów Sundance Film Festival „Prime Time” podważa koncepcję „medium jest przekazem”. To opowieść o pokoleniu uformowanym przez doświadczenia lat 90-tych, dramat psychologiczny o nierównościach społecznych, zwątpieniu, populizmie i ludzkim egoizmie. Główny bohater „Prime Time”, Sebastian, z bronią w ręku dostaje się do studia telewizyjnego, żądając czasu antenowego podczas największej oglądalności. Bierze zakładników, ale nie chce okupu. Chce powiedzieć coś niezmiernie istotnego, a dla swojego przekazu jest gotowy poświęcić wszystko. Akcja filmu dzieje się w jednej lokacji, co dodatkowo potęguje napięcie. Sprawia to, że widz czuje, jakby znajdował się w jednym pomieszczeniu z Sebastianem.
„– „Prime Time” jest wynikiem naszej wspólnej tęsknoty za rebelią i buntem. Poszukiwaniem wymarzonego buntownika, za którym chciałoby się podążać. Bardzo się cieszę, że nasz główny bohater Sebastian został przefiltrowany przez wrażliwość Bartosza Bieleni –” mówi reżyser o „Prime Time”.
„– Gdy zaczynaliśmy pracę nad scenariuszem, nikt nie przypuszczał, w jakiej sytuacji znajdziemy się w 2020 roku. W „Prime Time” przez 90 minut jesteśmy zamknięci w czterech ścianach z głównym bohaterem i zakładnikami. Ich izolacja jest tym bardziej odczuwalna w obecnych warunkach –” dodaje Jakub Piątek.
Film powstał w Watchout Studio, domu produkcyjnym, który zasłynął z takich ekranizacji jak „Bogowie” czy „Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”. Premiera „Prime Time" jest zaplanowana na jesień 2021 roku.