Czy ktoś kiedykolwiek powiedział Ci, że wyglądasz jak znany celebryta? Mieszkasz w dużym mieście i przydałoby Ci się 200 zł? Jeśli tak, to może być twój idealny moment!
Nieco ponad miesiąc temu w centrum Nowego Jorku przechodnie mogli pomyśleć, że tracą zmysły, widząc setki młodych, przystojnych mężczyzn na ulicach. Spokojnie, nie trzeba biec do lekarza – to tylko konkurs na sobowtóra Timothée Chalameta! Wydarzenie szybko zyskało popularność dzięki wiralowemu zaproszeniu na platformie Partiful oraz plakatom rozwieszonym w całym mieście. Jak się okazało, za tym pomysłem stał YouTuber Anthony Po.
Konkurs, oferujący 50 dolarów, trofeum oraz rozgłos dla najlepszego „Timmiego,” zapoczątkował niespodziewaną falę zainteresowania podobnymi wydarzeniami na całym świecie. Dodatkową atrakcją było całkowicie zaskakujące pojawienie się samego Timothée Chalameta – najprawdziwszego z najprawdziwszych.
Rosnąca popularność konkursów
Choć na innych wydarzeniach gwiazdy konkursów już się nie pojawiły, imprezy nadal przyciągały tłumy fanów pragnących doświadczyć tego niecodziennego klimatu. W ubiegłym tygodniu w mediach społecznościowych zaroiło się od zdjęć Harry’ego Stylesa… choć nieco innego. Konkurs na sobowtóra muzyka odbył się w Londynie, gdzie mężczyźni z dołeczkami w policzkach i kręconymi włosami rywalizowali o główną nagrodę – 50 £ oraz zestaw do pielęgnacji włosów. Nieformalną gratką była również publiczność, składająca się z pół tysiąca młodych kobiet, które z entuzjazmem kibicowały… właściwie każdemu.
Była także specjalna nagroda – czteropak piwa – dla „najgorszego Harry’ego.” Trafiła ona do mężczyzny, który przyszedł z workiem cukru i arbuzem, nawiązując do jednego z największych hitów Stylesa, „Watermelon Sugar”.
Dzień później w San Francisco odbył się konkurs na sobowtóra Deva Patela, udowadniając, że znalezienie jego idealnego klona w San Francisco to prawdziwe wyzwanie.
Nie można również zapomnieć o wydarzeniu, które miało kilka dni wcześniej – turniej sobowtórów Paula Mescala w Dublinie, gdzie tłumy młodych chłopaków w szortach nieśmiało robili sobie zdjęcia z fanami.
Kolejnym głośnym konkursem był konkurs na sobowtóra Jeremy'ego Allena White'a. Kto wie, może w tej chwili na świecie odbywają się trzy, pięć, a może nawet dziesięć takich zlotów młodych, przystojnych mężczyzn? Może warto uwzględnić je jako potencjalne cele naszych przyszłych podróży.
Dlaczego te konkursy się odbywają?
Jedna z teorii sugeruje, że konkursy są organizowane przez agencje, które chcą jeszcze bardziej zwiększyć popularność już znanych gwiazd. Patrząc na tłum ludzi wyglądających jak Harry Styles, lub przynajmniej próbujących go przypominać, łatwo dostrzec, jak wielką ikoną stał się muzyk. Uświadamia to również, jak ogromny wpływ ma na zwykłych śmiertelników. Co więcej, niektórzy zauważają, że w otoczeniu swoich „klonów” gwiazdy wydają się wyglądać najbardziej naturalnie – a zarazem najmniej dziwnie – spośród wszystkich uczestników.
Inna teoria jest znacznie prostsza: to po prostu świetna zabawa. Choć warto być na bieżąco z otaczającym nas światem, śledzić najważniejsze wydarzenia i wiedzieć, komu kibicujemy na arenie politycznej, czasem dobrze jest po prostu na chwilę odetchnąć i oddać się rozrywce, która przychodziła nam tak naturalnie w dzieciństwie. Właśnie dlatego konkursy sobowtórów przypominają nieco Halloween, tylko w znacznie lepszej wersji. W końcu nikt nie zaprezentuje się w stroju Willy’ego Wonki lepiej niż chłopak, który perfekcyjnie przypomina samego bohatera.
Co motywuje organizatorów?
YouTuber Anthony Po, organizator konkursu na sobowtóra Timothée Chalameta, w rozmowie z „The Hollywood Reporter” wyjaśnił, co skłoniło go do zorganizowania tego wydarzenia:
„Obecnie staram się robić publiczne akcje, coś w rodzaju sztuki performance. Uważam, że to naprawdę zabawne, a wielu twórców obecnie tak naprawdę niczego nie tworzy. W pewnym sensie są tylko kanałami komentującymi rzeczy w dziwny sposób. Więc ja i Paige [jego producentka i asystentka] cały dzień siedzimy i zastanawiamy się: co byłoby fajne? Co sprawiłoby, że ludzie zaczęliby o tym mówić? Chodzi o fajne, pozytywne rzeczy, które są darmowe, a ludzie mogliby na nie popatrzeć i opowiadać o nich swoim wnukom”.
Dla organizatorów takich konkursów najważniejsza jest radość i zaangażowanie uczestników, a także stworzenie chwili beztroskiej zabawy, która zapada w pamięć.
Choć YouTuber Anthony Po wywołał światową sensację, kolejne wydarzenia zaczęły powstawać samoistnie. Zainspirowane jego pomysłem konkursy szybko okazywały się hitem, a miasta z różnych zakątków świata nie chciały pozostać w tyle.
Organizatorka jednego z takich wydarzeń, Katrina Mirpuri, wyjaśniła w rozmowie z agencją PA, dlaczego postawiła na tematykę Harry’ego Stylesa:
„Nadeszła pora, aby Londyn się trochę zabawił. Jest trochę legendą Londynu. Zawsze jeździ na rowerze Lime i mieszka tutaj, więc wybór był naturalny, a poza tym nie jest trudny do naśladowania. Poza tym każdy może się dobrze bawić, przebierając się za niego.”
Świat semi-celebrytów
Choć organizatorzy z entuzjazmem podchodzą do tych wydarzeń, uczestnicy często opisują swoje doświadczenia w bardziej zróżnicowany sposób. Zwycięzca konkursu na sobowtóra Timothée Chalameta, który zdobył serca publiczności swoim fioletowym strojem Willy’ego Wonki i rozdawaniem cukierków, w rozmowie z „The Guardian” powiedział:
„Jestem podekscytowany i jednocześnie przytłoczony.”
Podobne odczucia wyraził zwycięzca konkursu poświęconego Harry’emu Stylesowi, przyznając, że również czuł się „trochę przytłoczony” uwagą, jaką wzbudził. Uczestnicy konkursów zyskują chwilowy rozgłos i okazję do zaprezentowania się przed szeroką publicznością, ale jednocześnie mierzą się z niespodziewaną intensywnością zainteresowania. Kim tak naprawdę są? Pośrednimi celebrytami, czymś w rodzaju „kaskaderów” wcielających się w znane postacie, czy może wschodzącymi gwiazdami na swój unikalny sposób? To pytanie pozostaje otwarte, a ich wyjątkowa rola w tego typu wydarzeniach zdecydowanie wymyka się tradycyjnym definicjom.
Na szczęście lekkie poczucie przytłoczenia, o którym wspominają zwycięzcy i uczestnicy, zdecydowanie nie jest dominującą emocją związaną z tymi wydarzeniami. Przeważa radość, zabawa i odrobina zdrowego dystansu, które sprawiają, że te konkursy pozostają niezapomnianą rozrywką.
„Jest zima, chłodno, trochę ponuro, to nie był najlepszy tydzień pod względem wiadomości. Myślę, że to rozweseli wszystkich” przyznaje Katrina Mirpuri przed konkursem w Londynie.
Tekst: Apolonia Chojnowska