Lucas wyznał, że celowo nadał Yodzie nietypowy sposób mówienia, by widzowie – zwłaszcza młodsi – naprawdę skupili się na jego słowach.
„Gdy mówisz zwykłym angielskim, ludzie nie słuchają aż tak uważnie. Ale jeśli masz akcent albo trudno zrozumieć, co mówisz, wtedy skupiają się na przekazie” tłumaczył reżyser podczas jubileuszowego pokazu „Imperium kontratakuje”.
Yoda miał być filozofem, przewodnikiem po tajemnicach Mocy. Lucas chciał, by każde jego zdanie wybrzmiało w pamięci widzów, a nie przepadło w natłoku dialogów.
Twórca „Gwiezdnych wojen” nie chciał, by widzowie musieli czytać napisy, jak przy innych filmowych kosmitach. Potrzebował więc języka, który będzie inny, ale zrozumiały.
„Odwróciłem szyk zdania, żeby brzmiało to obco, ale każdy mógł pojąć sens” wspominał Lucas w wywiadzie dla Paula Duncana, autora „The Star Wars Archives”. Dzięki temu Yoda brzmi jak ktoś z innego świata, ale nie traci kontaktu z odbiorcą.
Dziś już wiemy, że za tym pozornie dziwacznym zabiegiem kryje się genialna manipulacja uwagą widza. Yoda, choć mówi na opak, trafia do serc i umysłów fanów na całym świecie. Jego słowa, choć wymagają skupienia, zostają z nami na długo. I właśnie o to George’owi Lucasowi chodziło – by nauczyciel z odległej galaktyki naprawdę uczył, a nie tylko mówił.