Celem inicjatywy jest zachęcenie do udziału w wyborach. Zasady są banalnie proste - festiwal odbędzie się w mieście z największą frekwencją. Trudno na tę chwilę stwierdzić kiedy, ponieważ wciąż obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej 150 osób. Dopiero po spodziewanej drugiej turze oraz wyłonieniu zwycięskiego miasta, zostanie ustalona data festiwalu.
Podczas Freekwencja Festival wystąpią Artur Rojek, Clock Machine, Daria Zawiałow, Dawid Podsiadło, Krzysztof Zalewski, Miuosh, Mrozu, Organek, Pezent, Ralph Kaminski, Sokół oraz Żabson. Lista robi wrażenie, a line-up nawet nie jest jeszcze zamknięty. Organizatorzy zapraszają chętnych wykonawców do zgłaszania się, więc trudno przewidzieć, kto dołączy do tego grona.
W wyzwaniu mogą wziąć udział miasta powyżej 50 tysięcy mieszkańców, które będą w stanie zapewnić odpowiednią infrastrukturę do organizacji wydarzenia na taką skalę. Choć festiwal jest nagrodą dla głosujących mieszkańców, artyści mają nadzieję, że na Freekwencja Festival przyjadą fani z całej Polski. To bardzo prawdopodobne, tym bardziej, że miłośnicy muzyki są spragnieni koncertów i festiwali. Większość wydarzeń została przesunięta lub odwołana ze względu na pandemię koronawirusa.
Tymczasem nie pozostaje nic innego, jak pójść na niedzielne wybory oraz zagłosować. Jeżeli żadnemu z kandydatów nie uda się uzyskać powyżej 50% wszystkich ważnych głosów, to już 12 lipca odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, a my ponownie spotkamy się przy urnach.